
Wizyta fanów białoruskiej drużyny nie jest przypadkowa i jednorazowa. Wszystko zaczęło się ponad rok temu, gdy czwórka kibiców Bate przez przypadek zawitała na stadion przy ul. Okrzei. Było to przy okazji meczu ligowego, w którym Piast podejmował GKS Katowice. Wtedy to sympatycy tej drużyny wracając z meczu z Dani, prowadzeni kibicowską ciekawością zahaczyli o stadion Piasta. To był pierwszy krok ku przyjaźni.
Po raz pierwszy fani Piasta wsparli swoich kolegów z Borysowa na wyjazdowym meczu z holenderskim AZ Alkmaar – Było to pierwsze, oficjalne zaproszenie nas na mecz – podkreśla Tomasz Tylutko, członek Stowarzyszenia Kibiców Piasta. – Potem przyszły kolejne wyjazdy i to bardzo atrakcyjne. Wspomagaliśmy kibiców Bate w Paryżu w spotkaniu z PSG, potem na Litwie w meczu z Ekranas Poniewież, byliśmy też obecni, gdy Bate grało ze Sturm Graz, zawsze w liczbie kilkudziesięciu osób – wylicza Łukasz Chmielewski, kolejny członek Stowarzyszenia Kibiców Piasta. – Fajne jest to, że robimy wspólne oprawy , barwy Piasta dzięki temu widoczne są na stadionach, gdzie rozgrywane są spotkania ligi mistrzów – dodaje Chmielewski. W tym sezonie Bate Borysów w grupie gra z FC Barceloną, AC Milan i Victorią Pilzno. Wyprawa do Czech nie jest jednak mile wspominana przez fanów Piasta, niestety przez nieuzasadnione zachowanie tamtejszej policji, która nie dopuściła, aby fani dotarli na stadion. – Szkoda, ale co zrobić, to już historia – mówi Tomasz Tylutko.
We wtorek Mistrz Białorusi przegrał z AC Milan 0:2. Tam też jednak nie zabrakło kibiców i symboli Piasta. 20 godzin po tym meczu Białorusini odwiedzili Gliwice, zwiedzili stadion. Były pamiątkowe zdjęcia, wyrazy uznania i obietnica, że często będą wspierać fanów Piasta na tym obiekcie. – Będziemy się nawzajem odwiedzać w ramach wymiany kulturowej, które nawiążemy w ramach obowiązujących, międzynarodowych przepisów – odkrywa plany na najbliższą przyszłość Łukasz Chmielewski.
Potem wspólnie z fanami Piasta kibice Bate Borysów bawili się do białego rana w jednym z gliwickich lokali.
Grzegorz Muzia/foto własne