Rafał Jankowski był jednym z pięciu zawodników, których na testy zaprosił Marcin Brosz. Wychowanek Kujawiaka Kowal, a ostatnio najskuteczniejszy zawodnik Zagłębia Sosnowiec zrobił to, co do napastników należy, czyli wpisał się na listę strzelców, zresztą jako jedyny piłkarz biegający w piątek po murawie stadionu przy ul. Okrzei. – Jakoś się udało trafić te dwie bramki z czego oczywiście się cieszą. Myślę, że fajnie się pokazałem i że jeszcze będę miał szansę zaprezentować się trenerowi i kibicom Piasta – mówi zadowolony ze swojego występu Jankowski
Gliwiczanie w meczu tym mieli więcej okazji na podwyższenie wyniku, ale nie chciało już nic więcej wpaść – To prawda, stwarzaliśmy sobie sytuacje, szkoda, że nie udało się czegoś więcej ustrzelić, byłoby milej – żałuje napastnik Zagłębia.
Dla tego 26-letniego napastnika zdobywanie goli to codzienność, ale okazuje się, że bramki strzelone Litwinom były pierwszymi, które wpadły po uderzeniach z dystansu – W Sosnowcu strzeliłem 13 bramek w tej rundzie, poprzednio będąc zawodnikiem MKS Kutno, miałem ich na koncie 23, ale nie pamiętam, aby któraś padła po strzale zza linii pola karnego – przyznaje zawodnik.
Problem Jankowskiego może polegać na tym, że do czerwca przyszłego roku jest on związany ważnym kontraktem z Zagłębiem. Sosnowiczanie pewnie by chcieli zarobić na zawodniku, ale bronią się przed spadkiem i mogę nie chcieć pozbyć się najlepszego strzelca. – Zajmujemy wprawdzie ostatnie miejsce, ale myślę, że Zagłębie jest na tyle silne kadrowo, że nawet beze mnie chłopaki powinni się utrzymać – analizuje Jankowski.
Z wypowiedzi napastnika Zagłębia wynika, ze chciałby przejść do Piasta, ale? – To nie zależy tylko czy ja chcę i czy klub z Sosnowca będzie chciał mnie puścić, ale przede wszystkim od trenerów Piasta, czy w ogóle będą mnie widzieli w składzie, więc na razie nie ma o czym mówić – słusznie stwierdza Jankowski.
Rozmawiał Grzegorz Muzia