Podgórski, Groborz i Nalepa zagrali z młodzieżą

W bardzo sympatyczny i sportowy sposób podsumowali powoli kończący się rok młodzi zawodnicy Piasta z rocznika 1996. W niedzielę w hali sportowej przy ul. Okrzei rozegrali mini turniej zapraszając do wzięcia udziału w nim  rodziców i zawodników Piasta. – To taka nasza tradycja. Od kilku lat wspólnie bawimy się na sportowo, świętując w ten sposób kończący się rok – wyjaśnia Marek Przybylski, jeden z organizatorów tej imprezy. Na turniej zaproszono: Tomka Podgórskiego, Kamila Groborza i Patryka Nalepę. Trójka ta wzmocniła zespół występujący jako Piast Gliwice.

W drugiej drużynie „Ojców”, jak nazwa wskazuje  znaleźli się tatusiowie juniorów Piasta. Młodzież natomiast podzielono na dwa zespoły: Niebieskich i Czerwonych. Gościem honorowym był Jarosław Kaszowski. Ikona Piasta nie mogła jednak zagrać, bo  w kontraktach piłkarzy z Radzionkowa jest zapis zakazujący gry na hali. „Kasza” jednak ubrał koszulkę  z logiem Piasta, pozował do zdjęć i wręczał nagrody dla zwycięzców konkursów. Zanim sędzia zagwizdał po raz pierwszy, trzeba było rozstrzygnąć, kto zagra w strojach Piasta, bo  był tylko jeden komplet. W niedemokratyczny sposób zadecydowano, że trykoty te ubiorą zawodnicy drużyny „Ojców”

Zobacz zdjęcia

W otwierającym turniej meczu zmierzyli się ze sobą młodzi zawodnicy Piasta. Lepsi okazali się grający ci w niebieskich strojach. Emocje zaczęły się podnosić, gdy na parkiet wyszli piłkarze Piasta. Podgórski jak lew walczył na całej długości i szerokości boiska, Groborz imponował techniką, której nie oglądaliśmy na otwartym boisku. Nalepa pokazał, że wyrósł już z wieku juniora. Cała ta trójka w tym starciu wpisała sie na listę strzelców. Bardzo zacięty natomiast był mecz w którym tatusiowie  zmierzyli się ze swoimi synami. Kości trzeszczały, nie brakowało spięć, ale w końcowym rozrachunku, jak i w życiu, górą była starszyzna.

W starciu seniorów Piasta z młodzieżą, ci pierwsi pokazali, gdzie jest miejsce jeszcze gimnazjalistów (6:1). O tytule mistrzowskim decydował jednak bezpośredni pojedynek w którym Piast przegrał z ekipą „Ojców” 2:3. Wygrana mogłaby być bardziej okazalsza, gdyby  Sylwester Cieśla trafiał do pustej bramki z 2 metrów. – Kurcze, myślałem, że oni zagrają na luzie, a podeszli do gry poważnie –kręcił głową, komentując grę podopiecznych Marcina Brosza jeden z rodziców. Trenowaliśmy przez kilka dni pod okiem Zygmunta Kajdy – zdradza klucz do sukcesu Marek Przybylski, wnuk najstarszego, żyjącego piłkarza Piasta.

Nie tylko meczowe emocje towarzyszyły uczestnikom. W konkursie na podbijanie piłki zwyciężył Bartek Łakomy (49 podbić). Piłkarze Piasta nie mieli szans, bo utrudniono im zadanie, każąc żonglować piłeczką wielkości ping-ponga. Najwięcej zabawy i emocji wzbudził jednak  konkurs w którym trzeba było slalomem pokonać pięć pachołków i celnie trafić do bramki. Niby łatwe zadanie, ale uczestniczy musieli to zadanie wykonać obuci w.. gumowe kalosze i w ciemnych  okularach.  Śmiechu było co niemiara. Udało się to tylko Kamilowi Gabrysiowi. Najlepsi w konkursach otrzymali nagrody, które ufundował Piast S.A. (gadżety klubowe). Dodatkową premią był uścisk ręki byłego kapitana Piasta –  Jarosława Kaszowskiego.

Nad tym, aby wszystko przebiegło sprawnie i bez zakłóceń jak zwykle zresztą, czuwał Zygmunt Kajda, koordynator d.s. szkolenia młodzieży.  Za co mu w imieniu uczestników bardzo dziękujmy.

– To ważne, że zawodnicy Piasta wzięli udział w tej naszej imprezie. Młodzież nie ma okazji, aby mieć z nimi bezpośredni kontakt, a tu mogli ze swoimi idolami nawet zagrać. Obecność Kaszowskiego dla nich to też duże przeżycie – podsumowuje Ryszard Niewiarowski – zawodnik drużyny „Ojców”.

Zwycięzcy zagrali w składzie: Bogdan Rylukowski, Ryszard Niewiarowski, Marek Przybylski, Sylwester Cieśla, Kazimierz Budzik, Henryk Szymański – Trener/koordynator – Zygmunt Kajda

Bramkarzem turnieju wybrano natomiast Stanisława Trzcińskiego (Piast).

Grzegorz Muzia

0 Komentarze
Najstarsze
Najnowsze Najwięcej głosów
Opinie w linii
Zobacz wszystkie komentarze