Skład olimpijskiego turnieju finałowego w męskiej szpadzie jest jedną z największych niespodzianek Igrzysk. W walce o złoto bowiem zmierzyli się szermierze, którzy w teorii nie mieli prawa tak wysoko dojść. Ruben Limardo, Wenezuelczyk zajmował przed Igrzyskami 13 miejsce w światowym rankingu. Bartosz Piasecki 47. Dla Marka Julczewskiego, trenera Piasta Gliwice i reprezentacji Polski, też było to zaskoczeniem, ale…

Patrząc na miejsca w rankingu i nazwiska zawodników z którymi walczyli nie mieli prawa tak wysoko dojść. Obaj jednak pewnie i nieprzypadkowo wygrywali swoje pojedynki, a walczyli naprawdę z najlepszymi na świecie – dzieli się wrażeniami z Londynu Julczewski, który miał okazję na żywo oglądać walki szpadzistów.

Ruben Limardo w wieku 20 lat zdobył tytuł Młodzieżowego Mistrza Świata. Wtedy już pokazał, że jego talent jest nieprzeciętny, ale o olimpijski złocie marzył znacznie wcześniej – Od małego śniłem o złotym medalu Igrzysk i wiedziałem, że po niego sięgnę. Nieważne kiedy, nieważne jak, dziś, jutro, pojutrze. Ale to musiało się stać – mówi Limardo. I stało się, 1-go sierpnia 2012 roku, i to w stylu wielkiego mistrza – Ruben wyrzucił za burtę aktualnego mistrza Świata Paolo Pizzo, bezsprzecznie będąc lepszym na planszy. W finale dał pokaz siły. Gdyby Piasecki w porę się nie zmobilizował, to byłby pogrom – opisuje walkę Marek Julczewski.

Ruben Limardo dla Piasta zdobył dwa indywidualne tytuły Mistrza Polski i jeden w drużynie. Sam nie ukrywa, że to co osiągnął w ogromnej mierze zawdzięcza klubowi z Gliwic – Po dekoracji, Ruben podszedł do Jacka Bierkowskiego, prezesa Polskiego Związku Szermierczego i podziękował mu to, że mógł przygotowywać się z kadrą do tej Olimpiady. Podkreślił też, że jest zawodnikiem Piasta, tak jak Bierkowski w przeszłości – zdradza, co działo się po zakończeniu turnieju Julczewski.

Zarówno Limardo jak i polskiego pochodzenia Norweg, Bartosz Piasecki przebywali na obu zgrupowaniach na których przygotowywali się reprezentanci Polski. Co ciekawe Piasecki w ogóle miał na Olimpiadę nie jechać – W Norwegii nie wierzono, że może zaistnieć w turnieju, choć sam wywalczył sobie  prawo wyjazdu na Igrzyska. Mówiono, że jak pojedzie, to będą to zmarnowane pieniądze. Dlatego też przygotowywał się z nami – wyjaśnia Julczewski. Efekt – srebrny medal IO. Na co dzień Piasecki jest nauczycielem matematyki. Ani on , ani Limardo nie spodziewają się specjalnych nagród za swoje sukcesy. Nie dostaną też dożywotniej emerytury.

Ruben Limardo mimo że od 8 lat mieszka w Polsce nie zamierza zmieniać obywatelstwa. – Jestem bardzo emocjonalnie związany z Wenezuelą. Oni kochają mnie, a ja ich. Moje serce nie pozwoliłoby mi na taką decyzję. – Nie przeszkadza mu to jednak , aby na każdych zawodach, gdy staje na podium miał na sobie dres z herbem Piasta – uśmiecha się Marek Julczewski.

Polska ma duże problemy ze zdobywaniem medali na tych Igrzyskach. Limardo powiedział, ze pól jego złota należy się Polsce, pół Wenezueli. Piasecki jest bardziej powściągliwy, ale my i tak cieszymy się z osiągnięć obu szermierzy. Pewnie, że bardziej z medalu Limardo, bo jest to drugi w historii Piasta złoty olimpijski medal i obojętnie w jakim kraju i jakiej gablocie będzie w przyszłości przechowywany, to w sportowych kronikach będzie pisać, że wywalczył go szpadzista Piasta Gliwice!

Opracowanie: Grzegorz Muzia

Fot. SERGEI ILNITSKY/PAP/EPA