Gliwice, ul Okrzei – 31.10.2015. godz. 15:30
Piast Gliwice – Zagłębie Lubin 2:0 (1:0)

Bramki:
1:0 – 7` Josip Barisić (asysta Marcin Pietrowski)
2:0 – 70` Josip Barisić (asysta Kamil Vacek)

Piast pewnie pokonał Zagłębie Lubin 2:0 i tym samym gliwiczanie rozwiali obawy, że wpadli w dołek. Podopieczni Radoslava Latala już w 7. min objęli prowadzenie za sprawą Barisicia. Ten sam piłkarz ponownie do bramki Miedziowych trafił w 70. min, ustalając jak sie potem okazało końcowy wynik tego meczu.

Niemałe zaskoczenie było, gdy dziennikarze poznali wyjściowy składy Piasta.W pierwszej jedenastce bowiem znalazł się Bartosz Szeliga. Przypomnijmy, że zawodnik ten w meczu z Lechem nabawił się kontuzji, która miało go wykluczyć z treningów do grudnia. Jak widać jednak, górale z Nowego Sącza szybciej wracają do zdrowia niż mieszkańcy z innych regionów Polski.

Gliwiczanie wychodząc na murawę znali już wyniki piątkowych spotkań w których kompletów punktów nie zdobyły goniące ich Pogoń i Cracovia. W przypadku wygranej gospodarze odskoczyliby więc reszcie stawki na dystans, który bardzo ciężko byłoby odrobić do końca roku.

Początek tego meczu należał do Zagłębia, kiedy to lubinianie próbowali narzucić Piastowi swój styl gry. Mogło to przynieść efekt już w 3 min, kiedy to po zagraniu z lewej strony bezpańska piłka przeszła wzdłuż bramki pilnowanej przez Szmatułę. Tymczasem pierwszy atak niebiesko-czerwonych przyniósł im gola. W 7. min Pietrowski zabrał piłkę Vlasko, kapitalnie zagrał do Barisicza, ten przełożył sobie ją na prawą nogę i uderzył precyzyjnie tuż przy słupku. Po tej bramce obraz gry niewiele się zmienił. Częściej w posiadaniu piłki byli goście, a gospodarze czekali na okazję do kontry. W konsekwencji dopiero w 18. min kibice zobaczyli sytuację, którą możemy zakwalifikować jako bramkową. Wtedy to po wrzutce z lewej strony Papadopulos uderzał głową z 11 metrów, ale futbolówka przeszła nad poprzeczką. Na kolejny strzał na bramkę kibice czekali do 26 min, kiedy to ponownie Papadopulos ładnie uderzył, ale napastnik Zagłębia był na spalonym, a na dodatek nie trafił w bramkę. Po pół godzinie gry wciąż Piast prowadził 1:0 i to była jedyna dobra wiadomość. Widowisko bowiem do emocjonujących nie należało. Do celu, jakim są trzy punkty można jednak dążyć na kilka sposobów. Gliwiczanie obrali akurat tę drogę i dawało to pożądany efekt. W dalszej części tego meczu kibice zobaczyli jeszcze kilka rzutów rożnych, bez żądnego przełożenia jednak na poważne zagrożenie. Dopiero w 43 min po dośrodkowaniu Costry z rzutu wolnego, Guldan strzelał, ale niecelnie. Chwilę później zakończyła się ta pierwsza połowa.

Konsekwentna gra Piasta dała efekt w postaci gola, ale jednobramkowa przewaga nie gwarantowała jeszcze zgarnięcia trzech punktów. Piotr Stokowiec natomiast miał na ławce Janusa i Janoszkę, czyli zawodników, którzy mogli odmienić losy tego meczu. Z drugiej strony Radoslav Latal miał w rezerwie Badię i Zivca – pilkarzy, którzy też potrafią grać ofensywnie. Drugą połowę oba zespoły rozpoczęły jednak bez zmian. Pierwszy groźnie zaatakował Piast. W 51 Nespor dwukrotnie uderzył, ale został zablokowany. Dwie minuty Później Czech stanął oko w oko z Forencem, świetnie jednak zachował się bramkarz Zagłębia, który wyszedł i brzuchem to obronił, jeszcze dobijał Szeliga, ponownie Forenc zbił piłkę, trzecią próbę podjął Vacek, jednak pomocnik Piasta nie trafił w światło bramki. Obiecująco zaczęła się więc ta druga odsłona. W 59 min na murawie zameldował się Janus. Zaraz potem Zivec zmienił Nespora. Wtedy jeszcze goście nie mieli jeszcze na koncie celnego strzału w tym meczu. Gospodarze tymczasem w 62 min mieli ich już pięć, bo celnie uderzał z dystansu Szeliga. Na ponad 20 minut przed końcem spotkania Piotr Stokowiec rzucił do boju Janoszkę. To zapowiadało, że w końcowej fazie tego meczu zobaczymy bardziej ofensywną grę. Tymczasem w 70 min Vacek uciekł pod linię końcową, zagrał na drugą stronę pola karnego, tam był Barisić, który mając przed sobą pustą bramkę wpakował do niej piłkę. W tym momencie praktycznie wynik tego meczu był rozstrzygnięty. W końcówce tego meczu gliwiczanie przerzucili ciężar gry na połowę rywala, co pozwoliło im kontrolować wydarzenia i pewnie dowieźć dwubramkową przewagę. To dało im zasłużone trzy punkty i umocnienie się na pozycji lidera Ekstraklasy.

Piast: 1. Jakub Szmatuła – 28. Kornel Osyra, 88. Uroš Korun, 91. Hebert – 26. Bartosz Szeliga (64, 22. Tomasz Mokwa), 5. Marcin Pietrowski, 9. Radosław Murawski, 25. Kamil Vacek, 2. Patrik Mráz – 90. Josip Barišić (87, 19. Mateusz Mak), 16. Martin Nešpor (60, 12. Saša Živec).
W rezerwie pozostali: Dobrivoj Rusov, Paweł Moskwik, Sasa Zivec, Tomasz Mokwa, Gerard Badia, Mateusz Mak
Trener: Radoslav Latal

Zagłębie: 12. Konrad Forenc – 4. Aleksandar Todorovski, 33. Ľubomír Guldan, 2. Maciej Dąbrowski, 3. Đorđe Čotra – 90. Ján Vlasko (81, 9. Arkadiusz Woźniak), 28. Łukasz Piątek (59, 7. Krzysztof Janus), 20. Jarosław Kubicki, 17. Adrian Rakowski, 26. Krzysztof Piątek (59, 14. Łukasz Janoszka) – 27. Michal Papadopulos.
W rezerwie pozostali: Martin Polacek, Jarosław Lach, Jakub Tosik, Damian Zbozień
Trener: Piotr Stokowiec

żółte kartki: Barišić, Korun – Papadopulos, Todorovski, Rakowski, Čotra, Dąbrowski, Janoszka.

sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz).

widzów: 5211.