Justyna Wawrzyczek przeszła do historii Piasta wymyślając dla nowego stadionu nazwę „Arena Orłów”. Pomysł spodobał się kibicom i piłkarzom, którzy postanowili podczas meczu z Wartą poszybować jak te największe nasze ptaki. Gdy na trybunach dzieci zabawiała maskotka – piastowski Orzeł, to na murawie wysoko latał Ruben Jurado z kolegami. Hiszpan strzelał przepiękne bramki. Nie mniejszej urody był też gol Lisowskiego. Czy cała ta otoczka miała wpływ na grę i wynik? – Nie wiem – śmieje się Tomasz Podgórski, ale oby tak Orły latały przez całą rundę – dodaje kapitan Piastunek.
Podobne zdanie ma Łukasz Krzycki – Skoro nazwa ta przyniosła nam tak efektowne zwycięstwo, to może warto by się zastanowić nad tym, aby jeszcze na jakiś czas nasz stadion tak nazywać – sugeruje stoper Piasta. Jasne, że to nie nazwa stadionu decyduje o tym ile punktów dopisuje się po końcowym gwizdku sędziego, ale skoro poszło dobrze to może niech tak zostanie – sugeruje stoper Piasta.
W miejscu, gdzie dziś stoi nowoczesny stadion w 1927 roku do użytku został oddany obiekt mogący pomieścić 15 tys. widzów który nosił nazwę „Jahn-Stadion”. Friedrich-Ludwig-Jahn to niemiecki pedagog i pionier kultury fizycznej, teoretyk gimnastyki, który żył w latach 1778–1852. Oczywiście po wojnie tak nie nazywano tego obiektu. Mówiono po prostu przy Okrzei. Dziś jego imię nosi stadion lekkoatletyczny, który znajduje się w Berlinie. Co innego było ze stadionem miejskim. Do dziś kojarzymy z tym określeniem stadion XX-lecia, położony obok parku Chrobrego.

Foto: fotopolska.eu
Tekst Grzegorz Muzia