Wilczek poszedł w ślady Glika i został dziś piłkarzem beniaminka włoskiej Serie A, Carpi FC. Król strzelców T-Mobile Ekstraklasy podpisał z nowym klubem trzyletni kontrakt – poinformował serwis weszlo.com. To chyba najbardziej spektakularny transfer piłkarza z polskiej ekstraklasy w tym okienku transferowym.
Kamil Wilczek do Carpi trafił na zasadzie wolnego transferu po tym, jak nie przedłużył wygasającego kontraktu z Piastem Gliwice. Od tego czasu był jednym z najgorętszych kąsków na rynku transferowym. Sporo mówiło się o jego przeprowadzce do ligi angielskiej, ale jego nazwisko pojawiało się też w kontekście przenosin do Hiszpanii i Niemiec, a ostatnio Waldemar Kita, właściciel francuskiego Nantes FC, powiedział wprost, że jego celem jest sprowadzenie Wilczka. Ostatecznie udało się to włoskiemu beniaminkowi.
Wilczek jest pierwszym wzmocnieniem przed nowym sezonem. – Wybierając klub, braliśmy pod uwagę wiele aspektów. Na pewno to, jakie perspektywy sportowe ma przed sobą Kamil było dla nas bardzo istotne – tak komentuje ten transfer Jarosław Kołakowski – menedżer piłkarza.
Były już napastnik Piasta Gliwice w poprzednim sezonie błyszczał formą. W rozgrywkach Ekstraklasy zdobył 20 bramek i z przewagą dwóch trafień nad Flavio Paixao został królem strzelców. Został też wybrany najlepszym piłkarzem polskiej ekstraklasy.
źródło: weszlo.com/piast.gliwice.pl
powodzenia
Kompromitacja Wilczka. Klub ze stadionen Okrzei z lat 90-tych budżetem 3 mln euro i najwyższymi transferami rzedu 26 tys euro:)
Zastanawiam się czy to nie primaaprilis.
A czego się spodziewaliście? Przecież on jest przeciętnym piłkarzem miał po prostu sezon konia. W dodatku kariera mu się kończy a za coś trzeba żyć.
A co za roznica (chyba że finansowa)z którym zespołem spadnie do ligi niżej. Ha,ha
Kamil,pomyślności w nowym klubie.
najbardziej zastanawia mnie postawa tego pana co siedzi przy Wilczku – jego manago… Ty to sie chlopie nagimnastykowales aby tak sie sytuacje potoczyly w Piascie i odszedl za darmo co ? To chyba nie była łatwa i tania operacja 🙂
Oczywiście nikt nie zna kulisów transferu. Na „oko” to najgorsza opcja, jaką wybrał Kamil spośród propozycji jakie otrzymał.
Może ma pewność, że będzie grał w I zespole od razu. Fakt, że w angielskich klubach musiałby się mocno i bardzo mocno przeciskać.
Może Kamil Glik doradził mu, że poprzez Włochy bliżej do Anglii niż bezpośrednio z …Gliwic.
W każdym razie Kamil, po naszemu „trzim się chopie!”